Peter Jackson i New Line oficjalnie ogłosili obsadę dwuczęściowego filmu
"Hobbit". Zgodnie z oczekiwaniami w roli Bilbo Bagginsa zobaczymy
Martina Freemana (
"Nightwatching").
(oto młody Bilbo Baggins)
To jednak nie jedyna postać, która ma już swego odtwórcę. Przywódcę wyprawy Krasnoludów Thorina Dębową Tarczę zagra
Richard Armitage (
"Robin Hood"), zaś Krasnoludów zagrają:
Aidan Turner (Kíli),
Rob Kazinsky (Fíli),
Graham McTavish (Dwalin),
John Callen (Óin), Stephen Hunter (Bombur),
Mark Hadlow (Dori) i
Peter Hambleton (Glóin).
Nazwiska odtwórców pozostałych ról powinniśmy poznać już wkrótce. Powszechnie uważa się, że w roli Gandalfa ponownie zobaczymy
Iana McKellena, a Golluma zagra
Andy Serkis.
Tymczasem rząd Nowej Zelandii ogłosił, iż zrobi wszystko, co jest w ich mocy, by zatrzymać ekipę filmową w kraju. Przypomnijmy, iż z powodu bojkotu ogłoszonego przez największe związki zawodowe aktorów, Warner Bros. (właściciel New Line) zapowiedział przeniesienie produkcji do innego kraju. Bojkot został zakończony, lecz konflikt z New Zeland Actors Equity nie doczekał się rozwiązania, gdyż studio nie zamierza z nimi konkurować.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom samego Jacksona produkcja prawdopodobnie nie zostanie przeniesiona do Europy Wschodniej (wymieniano Czechy). Ponoć idealnym miejscem jest była fabryka Rolls Royce'a w Wielkiej Brytanii, która należy do Warnera i w której powstał
"Harry Potter i Insygnia Śmierci".
Przedstawiciele studia spotkają się w najbliższych dniach z premierem rządu Nowej Zelandii. Jeśli nie uda się obu stronom dojść do porozumienia, straty kraju mogą wynieść 1,5 miliarda dolarów.