Zgadzam się w 100%. Wystarczyło trochę więcej głębi, cytatów z biblii, a mniej efektów klasy B jak trzęsienie ziemi, czy sceny walk. Reżyser nie wykorzystał potencjału filmu.
Malfoy jako rzymianin?

Wydaje mi się, że przemycenie do tego filmu z Pasji nie byłoby dobrym pomysłem, bo jeszcze bardziej wyróżniłoby Jezusa od samego początku, a tu przecież nie o to chodzi. Jako że akcja filmu rozgrywa się z punktu widzenia Klawiusza, dla którego Jezus był z początku po prostu kolejnym skazanym, jednym z wielu, których zobaczył i jeszcze zobaczy (przez większość filmu nawet nazywa Go po prostu Nazarejczykiem, o jego imieniu dowiaduje się dopiero po jakimś czasie), to myślę, że takie właśnie przedstawienie Jezusa było zwyczajnym oddaniem postrzegania sytuacji przez centuriona.